Oko mi lata. Wiecie – powieka. Przyznam bez bicia – ostatnie senne, chłodne dni zwiększyły znacząco spożycie kofeiny, a teraz… cóż, zbieram tego żniwo. Nie mogę się skoncentrować, jestem śpiąca i… no i to oko! Szlag mnie zaraz trafi. Pomyślałam więc, że skoro i tak muszę uratować moje oko przed odfrunięciem, równie dobrze mogę spróbować zrobić dla Was szybki przepis bogaty w magnez.
Pasta z tofu z magnezem.
No dobrze, pierwsze przyszły mi na myśl orzechy. Jedyne orzechy jakie mam pod ręką to orzechy włoskie, a to dlatego, że co roku jesienią jeżdżę do mojego rodzinnego domu i zbieram te cuda, które spadają ze starych drzew, a kartony przywiezione do Warszawy starczają mi na cały rok, albo i dłużej (cholerstwa trzeba łuskać!). Przyznam się Wam, że dopiero gdzieś w połowie studiów dowiedziałam się jak drogie są orzechy włoskie i nagle stało się dla mnie jasne, dlaczego rodzina i znajomi zawsze tak bardzo się cieszą, kiedy dostają od moich rodziców torbę orzechów…
Orzechy – check!
Ok, są więc orzechy. Kaloryczne, nie ma to tam to, rekordowo kaloryczne w porównaniu z innymi rodzajami, nie zjem więc ich samych, trzeba nam jakiejś bazy. No to tofu, bo jest w lodówce! Samo tofu i orzechy nie brzmią apetycznie. Cebulka, mhm, smażona cebulka! No ale gdzie ten magnez, trzeba nam go więcej, żeby uratować latające oko! Natka pietruszki, o tak, dużo natki pietruszki!
Tofu – check!
Orzechy włoskie musiałam pozbawić łupinek, co spowodowało niemałe pandemonium w mojej kuchni – jeśli jesteście takimi szczęśliwcami jak ja i macie domowe orzechy, to przykro mi, że musicie przez to przechodzić, ale warto, oj warto! Jeśli orzechy kupiliście w sklepie to przynajmniej nie musicie ich obierać – też dobrze!
Po walce z łupinkami orzechy posiekałam drobno.
Małą garstkę – dosłownie 3, może 4 orzechy, po obraniu wsadziłam na kilka minut do rozgrzanego piekarnika – prażone orzechy mają intensywny, pyszny smak, dlatego dodanie ich, posiekanych, do naszej pasty wzmocni aromat. Nie prażę wszystkich, bo pod wpływem wysokiej temperatury tracą część swoich wartości i właściwości. To tylko taki ekstra dodatek smakowy, który spokojnie można pominąć!
Na patelni podsmażyłam drobno pokrojoną cebulę z dodatkiem maggi i odrobiny wegety – możecie tylko posolić, użyć sosu sojowego, czego dusza zapragnie.
Tofu pokroiłam na kilka kawałków, papierowym ręcznikiem odsączyłam nadmiar wody i w wysokim naczyniu zblendowałam razem z podsmażoną cebulką. Dodałam odrobinę oleju z ostrą papryką, aby pasta nie była zbyt sucha. Do dobrze zblendowanej masy dodałam posiekane drobno orzechy i posiekaną natkę pietruszki a także łyżeczkę … i jeszcze trochę soku z cytryny. 🙂 Ta dam! Pasta gotowa. Najlepiej smakuje podana ze świeżo mielonym pieprzem na dobrym, ciemnym pieczywie.
To moja pierwsza pasta z tofu i powiem Wam… dajcie mi kawy, bo już chcę, żeby mi oko znowu zaczęło latać, co by można je tą pastą ratować!
Pasta z tofu, z orzechami i magnezem – check!
Orzechy włoskie musiałam pozbawić łupinek, co spowodowało niemałe pandemonium w mojej kuchni – jeśli jesteście takimi szczęśliwcami jak ja i macie domowe orzechy, to przykro mi, że musicie przez to przechodzić, ale warto, oj warto! Jeśli orzechy kupiliście w sklepie to przynajmniej nie musicie ich obierać – też dobrze! Po walce z łupinkami orzechy posiekałam drobno. Małą garstkę – dosłownie 3, może 4 orzechy, po obraniu wsadziłam na kilka minut do rozgrzanego piekarnika – prażone orzechy mają intensywny, pyszny smak, dlatego dodanie ich, posiekanych, do naszej pasty wzmocni aromat. Nie prażę wszystkich, bo pod wpływem wysokiej temperatury tracą część swoich wartości i właściwości. To tylko taki ekstra dodatek smakowy, który spokojnie można pominąć! Na patelni podsmażyłam drobno pokrojoną cebulę z dodatkiem maggi i odrobiny wegety – możecie tylko posolić, użyć sosu sojowego, czego dusza zapragnie. Tofu pokroiłam na kilka kawałków, papierowym ręcznikiem odsączyłam nadmiar wody i w wysokim naczyniu zblendowałam razem z podsmażoną cebulką. Dodałam odrobinę oleju z ostrą papryką, aby pasta nie była zbyt sucha. Do dobrze zblendowanej masy dodałam posiekane drobno orzechy i posiekaną natkę pietruszki a także łyżeczkę … i jeszcze trochę soku z cytryny. 🙂 Ta dam! Pasta gotowa. Najlepiej smakuje podana ze świeżo mielonym pieprzem na dobrym, ciemnym pieczywie. To moja pierwsza pasta z tofu i powiem Wam… dajcie mi kawy, bo już chcę, żeby mi oko znowu zaczęło latać, co by można je tą pastą ratować! Smacznego! SKŁADNIKI
INSTRUKCJE
A jeśli mało wam past do chleba wskakujcie do przepisu Sandry na pyszne smarowidło: O, mega (3)!
4 Komentarze
[…] Pomysł na inne smarowidło do chleba zaproponowała Helena w swoim przepisie na… Pastę na Latające Oko! […]
[…] które można wykorzystać do przygotowania kanapek na drugie śniadanie, polecamy Wam spróbować Pastę z na latające oko – z orzechami włoskimi i pietruszką oraz smarowidło fasolowe z pieczonym czosnkiem! A w międzyczasie nacieszcie oko […]
[…] Pasta na latające oko Pyszna pasta do kanapek z tofu, orzechami włoskimi i natką pietruszki. […]
[…] Pasta na latające oko […]